W Mistrzostwach brało udział około 50 graczy z 40 krajów świata. Każdy zawodnik, tak samo jak ja, został wyłoniony w eliminacjach krajowych. Przyznano też trzy dzikie karty medalistom międzynarodowego turnieju w Libercu oraz trzem reprezentantom Brazylii.
Drugiego dnia odbyło się uroczyste losowanie grup. Ja trafiłem do grupy nr 6, w której razem ze mną znaleźli się reprezentanci USA - Daniel Dennehy, Norwegii - Erlend Fagerli, Indii - Punnet Dhundele oraz Tajlandii - Ohm Sungpliansa.
Mistrzostwa rozpoczęły się wczesnym rankiem, ponieważ do rozegrania było aż 109 pojedynków. Do ścisłego finału przechodziło 16 osób. Finał rozgrywany był systemem pucharowym - przegrany odpada, wygrany przechodzi dalej.
Udało mi się zakwalifikować do ścisłego finału. Niestety, już w pierwszej walce musiałem stanąć do konfrontacji z Polakiem - Michałem Rycajem, którego pokonałem w finale polskich eliminacji, a który dostał dziką kartę zajmując 3 miejsce na turnieju w Libercu. Na szczęście dla mnie, wynik naszego pojedynku był taki sam jak w Polsce. Udało mi się więc dotrzeć do 1/4 finału.
Kolejnym moim przeciwnikiem był Andrew Henderson z Wielkiej Brytanii. Niestety tym razem walka została rozstrzygnięta na korzyść Anglika. Henderson wygrał ostatecznie całe mistrzostwa. Drugie miejsce zajął Charly Iacono z Argentyny, a trzecie mój grupowy rywal Erlend Fagerli.
Jestem szczęśliwy, że udało mi się zajść tak daleko. Wiem, że powtórzenie tego wyniku będzie bardzo trudne. Mimo wszystko pozostał lekki niedosyt, ponieważ wiem, że zwycięstwo było w zasięgu ręki. Niestety taki jest sport. Nie zawsze się wygrywa.
Wyjazd do Brazylii i możliwość reprezentowania Polski była dla mnie wielkim przeżyciem i wspaniałą przygodą, którą mogłem przeżyć dzięki freestyle football. Motywuje mnie to do kolejnych treningów i dalszej pracy nad sobą.